Pedagog

Naśladownictwo w życiu społecznym - pomaga czy przeszkadza ?

Naśladownictwo w życiu społecznym - pomaga czy przeszkadza ?

Napisane przez: Lidia Chmielewska ()
Liczba odpowiedzi: 0

DOBRY I ZŁY KAMELEON: NAŚLADOWNICTWO W ŻYCIU SPOŁECZNYM


ABSTRAKT

Ludzie z reguły wzajemnie się naśladują, podobnie jak kameleony upodabniające się do swojego otoczenia. „Zarażamy się” nawzajem emocjami, dopasowujemy do siebie posturą ciała, kopiujemy usłyszany ton głosu, choć często nie zdajemy sobie z tego faktu sprawy! Od kilkunastu już lat wiadomo, że naśladowanie przynosi wiele społecznych korzyści, gdyż funkcjonuje na kształt „społecznego kleju”, który ludzi do siebie zbliża. Niemniej jednak, kopiowanie może powodować także pewne straty. W poniższym artykule przedstawimy zarówno te dobre oraz gorsze strony „społecznego kameleona”. 

Wstęp

Ludzie wzajemnie się naśladują. Z reguły nie zwracają na to uwagi, choć w życiu codziennym można to z łatwością zauważyć. Przykładowo, kiedy w pomieszczeniu ktoś ziewa, nierzadko inni także idą jego śladem. Jeśli dziennikarz pociera ręką twarz, dyskutant prawdopodobnie wykona gest podobny. Co więcej, młodzież chętnie powiela zachowania rówieśników a niejeden student chce być „kopią” znanego profesora.

Codzienne naśladownictwo przybiera jedną z dwóch postaci. Pierwszą jest „modelowanie”, czyli świadome i złożone uczenie się zachowań poprzez obserwację cudzych wzorców zachowań i ich konsekwencji. Mechanizm ten został po raz pierwszy szczegółowo opisany przez jednego z najsłynniejszych psychologów społecznych, Alberta Bandurę (1977, 2015)Drugą formą jest „mimikra” (inaczej „efekt kameleona”) szeroko opisana przez Tanyę Chartrand i Johna Bargha (1999). Jest ona mechanizmem prostszym, w dużej mierze automatycznym i nieświadomym. 

Kiedy naśladujemy świadomie, a kiedy automatycznie? 

Wyjaśniając działanie modelowania wróćmy do przykładu studenta i jego chęci zachowywania się jak podziwiany profesor. Po pierwsze, student musi na dane zachowanie profesora, na przykład swobodne prowadzenie wykładu, zwrócić uwagę. Po drugie działanie to musi zapamiętać, a potem powtórzyć – przykładowo, podczas występu zaliczeniowego na zajęciach. Kluczowym elementem nauki nowych zachowań są procesy motywacyjne – musimy mieć chęć do powtarzania wzorcowych działań. Jeśli powiążemy obserwowany czyn z pozytywnymi konsekwencjami, to z większym prawdopodobieństwem będziemy to zachowanie powielać. Student ujawni motywację do kopiowania postępowania profesora, gdy odnajdzie jego nazwisko na liście najwyżej ocenianych wykładowców i nie raz był świadkiem jak cała grupa w zaangażowaniu słuchała jego wystąpień. Na ogół nie chcemy uczyć się sposobów postępowania, które „modelowi” przyniosłyby skutki negatywne – nie skopiujemy zatem zachowań nielubianego profesora, który nuży studentów. 

Przyjrzyjmy się teraz bliżej drugiej formie naśladownictwa – mimikrze. Dziennikarz pociera twarz, a dyskutant po chwili postępuje tak samo. Interlokutor mógł wykonać gest naśladowczy nieświadomie. Okazuje się, że zazwyczaj kopiujemy automatycznie takie proste reakcje behawioralne, co niejednokrotnie potwierdzone zostało przez badaczy (klasyczne badania: Chartrand, Bargh, 1999, Badanie 1). W eksperymencie tym dwie osoby prowadziły rozmowę – jedną z nich była osoba badana, drugą – pomocnik eksperymentatora. Pomocnik badaczy prezentował przy tym określone zachowania (np. pocierał twarz) natomiast uczestnicy naśladowali je, lecz – co ważne – nie rejestrowali odbiegających od normy ruchów własnych oraz rozmówcy! Inaczej więc niż w przypadku modelowania stosowanego świadomie i z intencją, mimikry z reguły nie zauważamy i nie używamy celowo. Ta forma naśladownictwa przebiega na poziomie prostych gestów, mimiki, postury ciała oraz sposobu mówienia tj. kopiujemy tempo mowy, natężenie głosu czy dobór słów. 

Mimikra: wrodzona czy wyuczona? 

Wskazuje się, że naśladownictwo wytworzyło się na drodze ewolucji zwiększając szansę na przetrwanie gatunków. Niemowlaki już kilka godzin od narodzin – a czasem nawet po około 30 minutach od przyjścia na świat, wyrażają pewne zachowania naśladowcze. W jednym z pierwszych badań z tej serii pokazano, że niemowlęta „zarażają się” płaczem od innych dzieci (Simner, 1971). W bardziej współczesnych badaniach naukowcy potwierdzi te doniesienia (Ruffman, Then, Cheng, Imuta, 2019). We wczesnych eksperymentach dowiedziono także „zaraźliwości” niemowląt ekspresjami twarzy dorosłych (Meltzoff i Keith, 1983). Jeden z autorów pierwszych badań w tym obszarze wskazywał na powtarzalność uzyskanych wyników na przestrzeni lat (Meltzoff, 2005). Wojciech Kulesza, profesor Uniwersytetu SWPS, w wywiadzie dla tygodnika Polityka (2016, nr 3054, s. 77) sygnalizował, że „niemowlaki, które nie znają nowego otoczenia, mogą mieć zaprogramowaną w genach informację: jeśli zaczniesz płakać z innymi, masz większe szanse na przeżycie [w nowym środowisku]”.   

Tak wczesne naśladowanie jest rozpatrywane jako świadectwo, że mimikra jest wynikiem zdolności wrodzonych – prostych połączeń czuciowo-ruchowych w mózgu, a nie wyuczonych przez doświadczenie umiejętności (Wyrwicka, 2001). Bodźce wzrokowe, na przykład uśmiechnięta twarz dorosłego lub słuchowe (przykładowo: płacz innych dzieci), mogą „dochodzić” do obszaru mózgowego, który odpowiada temu ruchowi w układzie czuciowym. Wzbudzanie czuciowego rejonu może natomiast prowadzić do pobudzenia układu ruchowego mózgu, powodując automatyczny odruch naśladowania. 

Czy mimikra ułatwia nawiązywanie relacji?  

Uważa się, że za mimikrę odpowiadają neurony lustrzane – to znaczy komórki nerwowe zlokalizowane w tzw. korze ruchowej. Neurony te zaangażowane są
w wykonywanie prostych ruchów (np. podniesienie szklanki z herbatą), są jednak wzbudzane także podczas obserwowania, jak owe proste ruchy wykonuje inna osoba. Profesor nauk kognitywnych i autor książki „Mit neuronów lustrzanych”, Gregory Hickok (2016) wskazuje, że obserwując czyjeś ruchy aktywizujemy „drogowskazy” mózgowe tego samego aktu odtwarzając je zgodnie z umysłową podpowiedzią. Założenia te uzyskują potwierdzenie
w badaniach z użyciem metod neuroobrazowania (np. Oh, Braun, Reggia, Gentili, 2019).  

W klasycznych eksperymentach, postulowano, że proste naśladowanie funkcjonuje na zasadzie komunikacji interpersonalnej: „zauważ! – jestem do ciebie podobny, a przez to mogę cię lepiej zrozumieć” (Bavelas, Black, LemeryMacInnisMullett, 1986). Naśladowca może „podpowiadać” naśladowanemu, że będąc jego lustrzanym odbiciem lepiej orientuje się w jego sytuacji. Na rzecz tego wnioskowania warto przytoczyć elementarne badania, w których okazało się, że terapeuta kopiujący postawę ciała pacjentów był przez nich postrzegany jako bardziej empatyczny niż wtedy, gdy nie dopasowywał się do nich ruchami (Maurer i Tindal, 1986).  

Czy brak mimikry utrudnia zawieranie związków? 

Uważa się, że osoby skoncentrowane na odmiennym człowieku, empatyczne i prospołeczne dopasowują się do cudzych zachowań. W jednych z niedawnych eksperymentów pokazano, że oksytocyna – „hormon miłości”, który w dużej mierze odpowiada za przywiązanie i poczucie bliskości intensyfikuje naśladownictwo. Innymi słowy: im więcej oksytony wytworzymy, tym potencjalnie częściej będziemy kopiowali cudze zachowania (Pavarini, i in., 2019). Okazuje się, że naśladownictwo jest upośledzone w pewnych przypadłościach związanych z izolacją społeczną. Eksperymenty pokazują, że człowiek z zaburzeniami ze spektrum autyzmu bądź z silnym lękiem społecznym naśladuje innych procentowo rzadziej (Vrijsen, Lange, Becker, Rinck, 2010McIntosh, Reichmann-Decker, Winkielman, i Wilbarger, 2006). Profesor Gregory Hickok (2016) wyjaśnia, że być może osoby autystyczne kopiują innych mniej, gdyż społeczne bodźce odczuwane przez większość jako neutralne lub przyjemne są dla nich uciążliwe.  

Wiadomo także, że interakcja z nienaśladującymi osobami może być trudniejsza. Słabiej oceniamy kogoś, kto tego nie robi. Taki człowiek może wzbudzać naszą podejrzliwość oraz dyskomfort. Kontakt z osobą nienaśladującą jest trudny również dlatego, że gdy nie jesteśmy naśladowani, możemy zacząć obawiać się, że jest z nami coś nie w porządku! Naukowcy dowiedli, że skutkiem bycia nienaśladowanym jest stres (Kouzakova, van Baaren
Karremans, 2010). Okazało się, że u niekopiowanych badanych rosło natężenie hormonu stresu – kortyzolu.  

Nieobecność mimikry w interakcji może być więc odbierana jako sygnał odtrącenia i przez to wywoływać napięcie. Innymi słowy może to oznaczać, że czujemy, że w relacji „coś nie gra”, na ogół nie zdając sobie sprawy, że te odczucia wywołane są brakiem naśladownictwa. Z badań natomiast wiemy, że gdy zagraża nam wykluczenie z grup, to tym mocniej naśladujemy członków odrzucającej nas społeczności. Mimikra może być więc nieświadomą próbą „uratowania” zagrożonych relacji.

Istnieją jednak ciekawe wyjątki od opisanych powyżej reguł – nie dla każdego brak mimikry ze strony innych jest przykry a jej występowanie przyjemne. Okazuje się, że osoby izolujące się, przykładowo o silnym lęku społecznym lub z zaburzeniami autystycznymi, na ogół lepiej czuje się nienaśladowane. Badacze sądzą, że prosta mimikra generuje u człowieka z fobią społeczną poczucie bycia w centrum uwagi, a takie bycie „na świeczniku” zwiększa niepokój i negatywne odczucia w kierunku naśladującego (Vrijsen, i in., 2010).  Nic dziwnego – w końcu fobia społeczna to silny lęk przed sytuacjami, w których inni wokół mogą obserwować, oceniać i potencjalnie skompromitować. 

Jakie społeczne korzyści wynikają z naśladownictwa?  

Naśladownictwo to spoiwo społeczne. Może ono zmieniać sposób w jaki patrzymy na siebie samych. Na ogół pod jej wpływem definiujemy siebie bardziej jako część społeczeństwa i zaczynamy odczuwać większą psychiczną bliskość z innymi ludźmi. Ale to nie wszystko! Dzięki mimikrze wzrasta również chęć fizycznej bliskości z drugim człowiekiem – badania wykazały, że naśladowani siadali bliżej drugiego człowieka, niż ludzie, których nie imitowano (Ashton-James, vanBaaren, Chartrand, Decety, Karremans, 2007). 

Proste naśladownictwo zmienia także sposób postrzegania świata społecznego, powodując, że ludzie stają się bardziej skłonni do pomocy. Dowiedziono, że naśladowani podnoszą więcej „przypadkowo” upuszczonych na ziemię długopisów, niż nienaśladowani (van Baaren, Holland, Kawakami, van Knippenberg, 2004). Mogą również zaangażować się w prospołeczny akt niosących ze sobą wyższe koszty. Badacze udowodnili, że gdy pytano przypadkowego przechodnia o drogę na stację kolejową, a podczas interakcji kopiowano jego mowę i ruchy, pytany częściej godził się na odprowadzenie nieznajomego pod sam gmach dworca (około 15 minut dystansu pieszo; Müller, van BaarenDijksterhuis, 2012).  

Jak widać przez mimikrę może nam być „po drodze” do miejsca, gdzie niekoniecznie zmierzaliśmy! Równie ciekawe wyniki otrzymano w kolejnym eksperymencie (Kulesza, Doliński, Huisman, Majewski, 2014). Pokazano w nim, że gdy powtarzano zwroty osób badanych, ci przekazywali więcej datków finansowych na akcje charytatywne niż niekopiowani 

 

Naśladowanie zwiększa także zaufanie, a przez to może zachęcać do otwartego dzielenia się informacjami. W jednym z eksperymentów naśladowani szczodrze dzielili się informacjami na temat własnych praktyk seksualnych (Guéguen, Martin, Meineri, Simon, 2013). Pozytywne efekty mimikry można mnożyć: na ogół naśladująca klientów kelnerka otrzyma więcej napiwków (van Baaren, Holland, Steenaert, Knippenberg, 2003) – wygląda na to, że polubimy taką kelnerkę bardziej niż niekopiującą, a z tego powodu możemy mocniej docenić jej pracę. Kopiujący klienta sprzedawca sprzeda więcej produktów (Kulesza, Szypowska, JarmanDolński, 2014) a naśladowany klient lepiej ocenia produkty (Tanner, Ferraro, ChartrandBettman, van Baaren, 2008, badanie 2). 

Jakie straty powoduje mimikra?  

Naśladownictwo może również prowadzić do strat psychologicznych. Wykazano, że kopiowanie innych… męczy a dokładniej obniża zasoby poznawcze osób imitujących.
W jednym z eksperymentów naśladowcy popełniali wiele błędów w identyfikowaniu emocji ujawnianych na cudzej twarzy (Kulesza, CisłakVallacher, Nowak, CzekielBedyńska, 2015). W innym badaniu odkryto natomiast, że naśladowców łatwiej jest okłamać, co również stanowić może dowód na wyczerpywanie zasobów poznawczych wskutek naśladownictwa (Stel, van Dijk, Olivier, 2009). Okazało się także, że naśladowanie może działać na zasadzie „pijawki” społecznej. Dowiedziono, że kopiowana osoba lubi bardziej swojego naśladowcę, jednakże traci na własnym samolubieniu i samoocenie – badacze prowadzą dalsze badania w tym obszarze (Kot, Kulesza, 2016).  

Czy ścieżki ludzkiego kameleona są zawsze bezpieczne?  

Pomimo niewątpliwie wielu korzyści mimikry, warto zauważyć, że w pop-psychologii często przypisuje się jej/lub temu mechanizmowi nadmierne możliwości, wręcz „magiczne moce”. Wielu autorów, niekoniecznie specjalistów, wmawia ludziom, że dopasowywanie pozycji ciał, mimiki lub gestów wpłynie na bezwzględny sukces w różnych obszarach ich życia: od poszukiwania miłości do budowaniu własnego biznesu. Modne stają się porady internetowe o chwytliwych tytułach: „naśladuj a będzie iskrzyć! – skuteczny kurs zdobycia partnera na noc!”, „jeden krok do przyciągnięcia uwagi partnera i uwiedzenia go – to właśnie naśladowanie!”, „jak być człowiekiem sukcesu? –  wystarczy być naśladowcą!”. Czasem napotkać możemy także dokładne instrukcje (Strona internetowa: „To kobieta wybiera faceta, który wybiera ją”, 2019), cytując poradę:  

Dopasuj się do partnera – jeśli on nachyla się w twoją stronę, odwzajemnij to, przyjmij podobną pozycję, powtarzaj jego gesty (zachowując maksymalną naturalność!), mów podobnym tonem. Przekonasz się, że wkrótce między wami zacznie iskrzyć”.  

Często podobne obietnice składane są w węższych i bardziej specjalistycznych obszarach, przykładowo w zakresie psychoterapii. Psycholog i jeden z trenerów programowania neurolingwistycznego (NLP) w książce „Neruo-Linguistic Programming” wskazuje, że „(…) [kopiowanie ruchów] jest to sposób czytania jemu [pacjentowi] w myślach. W ten sposób zbliżasz się do wielce pożądanego celu – twoja komunikacja i siła jest nieodparta” (Dilts, 1980, s. 166-167).  

Traktujmy tego typu zalecenia z ostrożnością. Wiadomo, że jako ludzie różnimy się między sobą – antagonizują nas między innymi doświadczenia życiowe, motywacja czy nasze zdrowie psychiczne; wiele z wymienionych wyżej porad świadczonych jest bez naukowych dowodów ich efektywności.  

Warto uczulać, nie tylko psychologów, że przez proste ruchy i zachowania, możemy nieświadomie i niebezpośrednio przekazywać wiele informacji a informacje te mogą w różny sposób wpływać na ludzi wokół nas. Zależnie od kontekstu sytuacyjnego i wielu innych czynników mogą oddziaływać neutralnie, pozytywnie lub negatywnie.  

Spróbujmy podejść do tematu mimikry z większą refleksją. Znając i rozumiejąc proste naśladownictwo łatwiej będzie nam wykorzystywać jego możliwości oraz rozpoznawać i hamować potencjalne próby wywoływania na nas wpływu z użyciem rzeczonej techniki.