Pedagog

Dla rodziców dyslektyka

Dla rodziców dyslektyka

Napisane przez: Małgorzata Pilacińska ()
Liczba odpowiedzi: 0

Szanowni Państwo,

Serdecznie zachęcam do zapoznania się z artykułem poniżej, który opisuje funkcjonowanie dyslektyka z pespektywy otoczenia i bliskich. Artykuł jest kontynuacją  kompendium wiedzy o dysleksji. Sytuacje z ,,życia wzięte" pochodzą z relacji polonistki, prywatnie mamy dyslektyka. Informacje pozwolą w przystępny sposób zrozumieć problem tego typu zaburzenia. Zawarte są tu wskazówki, które można wykorzystać to pracy z dzieckiem

Oto kilka sądów i przesądów związanych z dysleksją:

Dyslektycy są leniwi.

 Zaprzeczeniem tego poglądu jest plejada sławnych, bardzo zdolnych i pracowitych dyslektyków. Są wśród nich mężowie stanu, naukowcy, pisarze, a nawet laureaci Nagrody Nobla. Dyslektykiem był bajkopisarz J. Ch. Andersen,  T. Edison (światowej sławy wynalazca, m.in. żarówki – nigdy nie przyswoił sobie ortografii, miał też problemy z arytmetyką, W. Churchill (wielki angielski polityk – miał duże kłopoty w szkole, we wspomnieniach pisał: „...czas szkoły to czarna dziura na mapie mojej życiowej podróży”), Tom Cruise (aktor, gwiazda Hollywood – został uznany za dyslektyka w wieku siedmiu lat. „Próbowałem koncentrować się na lekturze, ale kiedy dochodziłem do końca strony, nic nie pamiętałem z tego, co przeczytałem”), Albert Einstein (jeden z największych uczonych XX wieku – zaczął czytać dopiero w wieku dziesięciu lat, zawsze też miał trudności z pisaniem, za to z myśleniem żadnych), Adam Wajrak (dziennikarz „Gazety Wyborczej” – „Mój standard wynosi od 20 do 30 błędów i literówek na stronę maszynopisu”).

Z dysleksji się wyrasta.

To prawda, że u osób bardzo inteligentnych i pracowitych może występować zjawisko samoistnej kompensacji zaburzonych funkcji poprzez funkcje szczególnie dobrze rozwinięte. Jednak w zasadzie każdy dyslektyk wymaga specjalistycznych oddziaływań terapeutycznych. Dyslektycy, nawet gdy kończą studia, niechętnie czytają, w kinie wybierają filmy w polskiej wersji językowej – bez napisów, unikają pisania listów, niechętnie wypełniają formularze, wolą płacić kartą magnetyczną niż czekiem, często gubią się w nowym mieście i w lesie.

Dyslektycy to najczęściej chłopcy.

O dziewczynce mówi się „ona jest dyslektykiem”, a nie: „ona jest dyslektyczką”. Już z samej nazwy ma niby wynikać, że trudności tego typu częściej dotykają chłopców niż dziewczynki. To nieprawda – częstość występowania tego zaburzenia jest podobna u obu płci.

Pierwszy przypadek dysleksji.

Pierwszy przypadek dysleksji rozwojowej opisał angielski okulista W. Pringle Morgan w 1896 r. Był nim czternastoletni chłopiec, który nie mógł się nauczyć czytać mimo normalnej inteligencji. Okazało się bowiem, że nie wada wzroku była przyczyną problemów chłopca, a schorzenie, które Morgan nazwał „wrodzoną ślepotą słowną”. Okuliści byli więc pierwszymi specjalistami badającymi zjawisko dysleksji rozwojowej. Do nich to bowiem kierowano dzieci, u których podejrzewano wadę wzroku uniemożliwiającą naukę czytania.

Wczesna profilaktyka.

Wiedza na temat mechanizmów powstawania dysleksji i pomocy osobom dyslektycznym jest coraz większa. Wczesne diagnozowanie dzieci pod kątem tzw. ryzyka dysleksji może zapobiec wykształceniu się dysleksji oraz wtórnych trudności psychologicznych, takich jak na przykład zaburzenia emocjonalne. Zatem nie każde dziecko, u którego występują deficyty rozwojowe, musi być w przyszłości dyslektykiem.

Przyczyną tego typu zaburzeń mogą być mikrouszkodzenia tych części kory mózgowej, które są odpowiedzialne za rozpoznawanie słyszanych głosek, widzianych liter, łączenie ich w wyrazy. Często zdarza się, że osoby mające dysleksję nie są tego świadome. Z roku na rok kłopoty w szkole pogłębiają się, nauka staje się coraz bardziej uciążliwa i do trudności w czytaniu i pisaniu dochodzą zaburzenia emocjonalne. Czasami dopiero przed różnego rodzaju testami i egzaminami uczeń przechodzi specjalistyczne badania psychologiczne, które stwierdzają dysleksję.

Dysleksja utrudnia dziecku funkcjonowanie w szkole i osiąganie sukcesów. Często uczeń taki wkłada bardzo wiele wysiłku w naukę, a efekty jego pracy są nikłe. To może rodzić bunt i rozczarowanie. Ponadto świadomość, że ma się tego typu trudności, rzutuje na kształtowanie się poczucia własnej wartości, samooceny, ma wpływ na negatywny stosunek do szkoły, nauczycieli, procesu zdobywania wiedzy. Uczeń dyslektyczny dotkliwiej odczuwa swoje trudności właśnie w klasach starszych. Tylko osoby niezorientowane w problemie uważają, że trudności ucznia dyslektycznego to jedynie błędy ortograficzne. To niestety cały syndrom trudności dotyczących na przykład techniki i tempa czytania, intonacji, czytania ze zrozumieniem, formułowania myśli i poprawnych zdań. Jednocześnie występują trudności w pisaniu, takie jak: nieczytelne pismo, opuszczanie czy przestawianie liter oraz zaburzenia w stosunkach przestrzennych. Wszystkie te trudności rzutują na problemy ucznia z różnymi przedmiotami: matematyka, geometria, geografia, plastyka, wychowanie fizyczne, technika, języki. Dlatego tak ważna jest psychoedukacja rodziców i nauczycieli, aby wiedzieli, jakie trudności dziecka w nauce mogą sugerować zaburzenia dyslektyczne. Należy również wyeliminować pewne stereotypy w myśleniu, mówiące o tym, że z tego można wyrosnąć. Samo dziecko niestety nie poradzi sobie z tym problemem.

Dysleksja a szkoła.

Bardzo istotny jest stosunek szkoły do dyslektyków. Ważne jest, aby nauczyciele rozumieli problemy tych uczniów i nie obniżali ocen za błędy w pracach pisemnych, wydłużali czas na zrobienie zadań, zachęcali do wysiłku, kontrolowali poprawę błędów w zeszytach. Oczywiście sami uczniowie powinni pracować systematycznie, wyrabiać u siebie nawyki kontroli pisanych tekstów. Najgorsza jest bowiem taka wewnętrzna etykieta, którą przyswajają sobie dyslektycy: „robię błędy i tak już musi być”, „jestem dyslektykiem i nic na to nie poradzę”.

Aktualne przepisy oświatowe idą w kierunku wyrównania szans dzieciom ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się. Między innymi stwarza się im szansę dłuższego pisania testów kompetencyjnych. Dla uczniów dyslektycznych wszelkie sprawdziany pisemne są niezwykle stresujące. Dlatego większość z nich wybiera na ogół szkoły zawodowe lub zdobywa wykształcenie w trybie kilkuetapowym. Nie mają oni po prostu odwagi startować do liceów ogólnokształcących. Uczniowie ci wolą wybierać kierunki studiów, na które nie trzeba zdawać egzaminu pisemnego z języka polskiego czy historii.

Co oznacza być rodzicem dyslektyka?

Często oznacza to głębokie poczucie winy u rodziców, którzy sami mieli problemy z czytaniem i ortografią. Nawet jeśli przyjmiemy model genetyczny za słuszny, to przecież przekazaliśmy naszym dzieciom również inne wspaniałe cechy. Jeśli sami mamy problemy dyslektyczne, to wykorzystajmy ten potencjał. Ułatwi nam to zrozumienie naszego dziecka, jego trudności i związanych z tym załamań. Rozpocznijmy wspólną pracę z dzieckiem nad czytaniem, pisaniem i ortografią. Dziecko będzie nas cenić, jeśli nie będziemy kamuflować swoich słabości, lecz jeśli zaprezentujemy mu własne metody radzenia sobie z nimi. Jakże prawdziwe staje się  więc stwierdzenie, że unikając niepowodzeń stronimy od sukcesu. Niepowodzenie jest nieuniknioną, konieczną i pożyteczną częścią procesu stawania się człowiekiem sukcesu. Nie trzeba odnosić sukcesów ciągle, lecz tylko wystarczająco często. A silna wiara to podstawa wszelkich osiągnięć. Motywujmy więc nasze dyslektyczne dzieci do wysiłku i pracy.

Dla rodziców, którzy nie mają trudności w czytaniu i pisaniu, często kłopoty dziecka są zupełnie niezrozumiałe. Obwiniają swe pociechy o lenistwo, złośliwość, złą wolę, głupotę. Nie ma nic gorszego, jak takie postępowanie. Naszym dzieciom po prostu trzeba pomóc. Najlepiej byłoby się zgłosić do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej i zorganizować dziecku zajęcia ze specjalistą. Gdy z różnych przyczyn nie jest to możliwe, to możemy z dzieckiem ćwiczyć w domu i systematycznie mu pomagać.

O czym rodzic dyslektyka wiedzieć powinien

 W pracy z dzieckiem dyslektycznym należy wziąć pod uwagę kilka najważniejszych zasad

1. Czytanie

Dzieci dyslektyczne mają duże kłopoty z czytaniem. Nie powinny zatem rezygnować z czytania na głos, ponieważ tylko w ten sposób mogą poprawić technikę czytania. Należałoby nasze dziecko mobilizować do głośnego czytania w domu. Nie trzeba dużo. Wystarczy 15 minut dziennie, a efekty na pewno się pojawią.

2.Czytanie lektur szkolnych

Uczniowie dyslektyczni mają ogromne problemy z przeczytaniem lektury szkolnej na czas. Zaleca się wspólne czytanie dziecka wraz z rodzicami. Nie można jednak dopuścić do wytworzenia się u ucznia biernej postawy wobec czytania. Dlatego powinno się czytać na zmianę: rodzice dłuższe teksty, dziecko – krótsze. Kilkakrotnie podczas jednego „posiedzenia” należy wymieniać role. Nie można dopuścić do sytuacji, że dziecko staje się znudzone lekturą, bo wtedy może się wytworzyć awersja do książek. Można również, o ile jest taka możliwość, słuchać nagranego tekstu lub dopomóc sobie obejrzeniem lektury. Wszystkie środki są dozwolone, ale nie zapominajmy o bezpośrednim kontakcie z książką i o tym, że nasz uczeń musi w szkole znać jej treść.

3. Zainteresowanie książką

Poza specyficzną pracą nad lekturą szkolną dziecko dyslektyczne powinno czytać to, co go interesuje. Ważne jest podtrzymywanie zainteresowania ucznia słowem pisanym, książką, nawet jeśli ma mieć ona charakter komiksu lub będzie czytana we fragmentach.

4. Praca nad graficznym poziomem pisma

Dziecko dyslektyczne pisze brzydko i nieczytelnie. Jest to wynikiem braku trwałości obrazów pamięciowych i zaburzeń uwagi. Obraz poprawnej pisowni bywa przywoływany z pamięci przy szczególnie dogodnych okolicznościach (brak napięcia lękowego i pośpiechu, poczucie bycia akceptowanym przez dorosłego). W sytuacjach stresowych, nie sprzyjających koncentracji uwagi, nie dochodzi do wywołania prawidłowego obrazu graficznego słowa. Sprzyja temu również zmęczenie i pośpiech.

W przypadku starszych uczniów podniesienie poziomu graficznego pisma jest bardzo trudne w związku z utrwaleniem nieprawidłowych nawyków ruchowych. Najlepiej zatem zadbać o to, aby prace pisemne były czytelne, a nie starannie napisane. Przepisywanie w nieskończoność prac domowych czy lekcji nie stanowi drogi do sukcesu i jest stratą czasu. Tylko to, co zostało napisane nieczytelnie, dziecko powinno w domu przepisać. Zamiast nudnego przepisywania tekstów, co wywołuje u dziecka awersję do pisania i nauki, można zorganizować uczniowi inne zajęcia grafomotoryczne, które w dużym stopniu podniosą sprawność rąk i koordynację wzrokowo-ruchową. Od czasu do czasu można kazać mu przepisać w domu pięknie jakiś tekst – pamiętajmy, aby nie był za długi (myślę, że strona lub półtorej strony zeszytowej raz w tygodniu wystarczą).

5.Prace pisemne dziecka dyslektycznego

Jeśli jesteśmy w stanie sami sprawdzać naszym dzieciom prace to róbmy to. Nie wstydźmy się zaglądać przy nich do „Słownika ortograficznego”. Mobilizujmy ich do częstego korzystania z tej pomocy. Uczeń może przecież sam posprawdzać sobie przynajmniej  wyrazy z typowymi trudnościami ortograficznymi (rz, ż, u, ó, h, ch). Korzystanie ze słownika to podstawa podczas pracy z dyslektykiem. Można też namówić dziecko do tego , aby gdzieś w swoim pokoju , na widocznym miejscu (nad biurkiem, przy łóżku, na specjalnej tablicy , np. z korka lub macie słomianej) eksponowało wyrazy, w których ostatnio zrobiło błędy. Powinny być one napisane oczywiście poprawnie, na kolorowo i dużymi, rzucającymi się w oczy literami. Ciągłe patrzenie na nie być może pomoże w utrwaleniu ich pisowni.

6. Ćwiczenia ortograficzne

Dzieciom dyslektycznym nie powinno się robić dyktand. Nic to nie da. Lepsze są ćwiczenia odwzorowujące, przepisywanie trudnych słów, uzupełnianie tekstów z lukami, ale przy pomocy słownika, czy też pod kontrolą osoby, która nie robi błędów. Na rynku znajdziecie Państwo dużo pozycji książkowych, które pomogą w zorganizowaniu ćwiczeń ortograficznych w domu.

Serdecznie zachęcam Państwa do systematycznej pracy z Waszymi dyslektycznymi dziećmi. Pomóżcie im w miarę własnych możliwości. Jeśli dziecko będzie odczuwało wiarę rodziców w jego możliwości, to poradzenie sobie z kłopotami będzie tylko kwestią czasu, który należy przeznaczyć na intensywną wspólną pracę. Jeżeli brak nam czasu codziennie, to zmobilizujmy się przynajmniej raz w tygodniu.

Życzę Państwu wiele satysfakcji z wszelkich osiągnięć we wspólnej pracy. Uczymy się przecież na własnych błędach. A każda porażka to krok bliżej do sukcesu.

Źródło:

1.      M. Bogdanowicz, O dysleksji, czyli specyficznych trudnościach w czytaniu i pisaniu -odpowiedzi na pytania rodziców i nauczycieli, Lublin 1994.

2.      I. Przeniczna, Dysleksja, w: ”Edukacja Twojego Dziecka” 5\2002.

3.      Wina mózgu czy belfra, artykuły w: „Gazecie Wyborczej” z 3.09.2004-11-02

4.      M. Bogdanowicz, Trudności w pisaniu u dzieci, Gdańsk 1989.

5.      A. Rentflejsz-Kurczyk, Jak pomóc dzieciom dyslektycznym? Poradnik dla nauczycieli i rodziców, Warszawa 1999.