Pedagog

Skąd się biorą przekonania?

Skąd się biorą przekonania?

Napisane przez: Lidia Chmielewska ()
Liczba odpowiedzi: 0

Nigdy nie umierałbym za swoje przekonania, bo mogę się mylić”. Bertrand Russell

Niestety większość z nas wierzy w swoje przekonania, zarówno w te pozytywne, jak i negatywne,
i nie zawsze ma ochotę je kwestionować. Mało tego, niektórzy są gotowi toczyć za nie nawet zacięte spory. Czym zatem są w ogóle przekonania? Przekonanie to przeświadczenie lub poczucie, że coś, o czym mówimy czy myślimy, jest prawdą. Oczywiście zakładamy, że ta hipoteza, to nasze przekonanie to absolutna, obiektywna i niepodważalna prawda. A skąd się one w ogóle biorą?

Skąd się biorą przekonania?

Nasze pierwsze przekonania pochodzą z dzieciństwa. Dzieci do drugiego roku życia wierzą, że wszystko jest możliwe. Niestety z biegiem lat zaczynają przyjmować i nabywać inne przekonania (często krytyczne na własny temat), które pochodzą od naszych rodziców, nauczycieli, rówieśników oraz tego, co widzimy i słyszymy. Dzieci są niesłychanie sugestywne i skłonne wierzyć i ufać autorytetom we wszystko bezkrytycznie. Ich słowa, wzmocnienie lub kary działają jak trwałe instalacje, gdyż nie mają one silnie wykształconego jeszcze w sobie mechanizm autokontroli, analizy i wewnętrznego krytyka. Jak pisze Maciej Bennewicz w swojej książce Coaching i mentoring w praktyce, „wystarczy zdziwienie, przestrach, silne emocje, pozytywne lub negatywne, podniecenie lub konfuzja, żeby dziecko przyjęło sugestie bezkrytycznie, z tego powodu, jak pamiętamy, może stać się ona wdrukowaniem i pozostać w nim na wiele lat. Dziecko taką pojedynczą instalację natychmiast wkomponowuje w całość swojej narracji. Włącza w system przekonań”[1]. Co ciekawe, dorośli nie tylko przekazują dzieciom swój system wartości i przekonań, ale również „przepis”, jak budować obraz rzeczywistości, w jaki sposób go sklejać i tworzyć z niego pewną logiczną całość.

[1] Bennewicz M., Coaching i mentoring w praktyce, Warszawa 2011, wydawnictwo G+J Gruner + Jahr Polska, s. 157

Jak rozpoznać swoje przekonania?

Robert Dilts[1] pisze, że jeśli mamy do czynienia ze stwierdzeniem, które uogólnia, generalizuje, ocenia, zniekształca rzeczywistość lub usuwa istotne szczegóły, a zaczyna się od stwierdzeń w rodzaju: „Ja zawsze”, „Oni nigdy”, „Każdy człowiek”, „To trudne”, „To niemożliwe”, „Na pewno będzie” itp. – wtedy mamy do czynienia z przekonaniem. Dotarcie zaś do poziomu przekonań jest bardzo często elementem decydującym o powodzeniu sesji coachingowej. Poziom ten, zarówno, jak dalsze poziomy głębsze – wartości, tożsamości, misji i wizji/ duchowości są poza barierą naszej świadomości, ukryte pod powierzchnią wody. Poziom środowiska i zachowań zaś stanowi czubek góry lodowej, są one powyżej linii wody i są dostępne naszej świadomości. Ten obszar oddziaływań w pracy z klientem Robert Dilts nazywa coachingiem przez małe c, gdyż tutaj następuje zmiana mniej trwała i zazwyczaj ma ona przejściowy, okresowy charakter. Praca z obszarami będącymi poza naszą świadomością, a więc również i przekonaniami, nazywa coachingiem przez duże C[2], bo związane są one z trwałą, głęboką zmianą, która sięgać może tożsamości. Praca zaś z misją i wizją, nazywa sponsoringiem zmiany, która przynosić może olbrzymią przemianę osobistą, niekiedy tożsamą ze zmianą osobowości lub postawy życiowej.

[1] Dilts R., Smith S., Hallbom T., Przekonania. Ścieżki do zdrowia i dobrobycia, Wrocław 2005, wydawnictwo METAmorfoza, s.24

[2] Dilts R., Od przewodnika do inspiratora, Warszawa 2006, wydawnictwo PINLP, s. 23

Jak na nas wpływają nasze przekonania?

Nasze przekonania i intensywność, z jaką w nie wierzymy, determinują do czego w życiu dochodzimy. Jak bardzo nasze samoograniczające przekonania mogą nam szkodzić, dobrze ilustruje opisany przez psychologów przykład studenta w Stanach, który w szkole był bardzo dobrym uczniem, ale studia nie szły mu na tyle, że po I semestrze zaproszono go na specjalną rozmowę. Okazało się, że na początku roku wszyscy studenci byli poddani tzw. testowi S.A.T, którego celem jest określenie zdolności uczenia się. „Nie możecie się dziwić, że studia mi nie idą” – powiedział – „bo mój wynik z S.A.T. jest tylko 98. Po prostu nie mam zdolności”. Był przy tym przekonany, że zmierzono mu iloraz inteligencji, który na poziomie 98 oznacza zdolności średniej. Kiedy wyjaśniono mu, że to nie był test na iloraz inteligencji i że wynik 98 jest w procentach i oznacza, że zalicza się do grupy 2% najzdolniejszych studentów, natychmiast zabrał się do nauki i od tej pory miał doskonałe wyniki. Jest to doskonały przykład na to, jak złe przekonania mogą poważnie ograniczyć nasz potencjał oraz dowód na to, że nasze życie jest często odbiciem przekonań, jakie mamy. W cokolwiek z przekonaniem i uczuciem wierzymy, staje się naszą rzeczywistością. Nasze przekonania mogą nam pomagać lub szkodzić. Jeśli nam szkodzą, mówimy o nich wtedy, że są to przekonania ograniczające, jeśli nam pomagają – nazywamy je wówczas wspierającymi lub pozytywnymi.

Wszystkie nasze przekonania „zamieszkują” naszą podświadomość, która działa jak wielkie archiwum, akceptuje bez zastrzeżeń wszystkie przekonania wytworzone przez świadomość i przechowuje je od dnia naszych narodzin. Gdy pojawi się tylko odpowiedni bodziec, przekonania są aktywowane lub uwalniane i wpływają na nasz sposób reagowania na daną sytuację, wydarzenie. Przekonania pojawiają się dokładnie w takiej samej formie, w jakiej zostały zapamiętane (zwłaszcza te w dzieciństwie), a my myślimy i zachowujemy się w sposób z nimi zgodny. Co ciekawe, nasza świadomość jest filtrem naszej percepcji i przesiewa informacje zgodne z naszymi przekonaniami i co gorsza te nie pasujące do naszego wyobrażenia o sobie, ludzi, świata są odrzucane, nawet jeśli są one pozytywne. Świadomość filtruje bowiem rzeczywistość zgodnie z naszymi przekonaniami. Problem w tym, że często są one nieuświadomione i w efekcie bardzo często kierują nami przekonania negatywne, które znacznie mogą ograniczyć nasz potencjał. Badania sugerują, że dziennie miewamy ponad 56.000 myśli i że 70% z nich jest negatywne.

Jak powstaje przekonanie?

Wracając do struktury przekonań, to wiemy już, że ludzie gdy się komunikują, dokonują trzech przymusowych błędów: generalizują i mówią np. „Nie można znaleźć nowej pracy, jeśli nie ma się znajomości”; jest to uogólnienie, które w założeniu nie jest prawdziwe, bo do każdej generalizacji, włączając w to tę teraz, można znaleźć kontrprzykład („Marek znalazł pracę bez znajomości i nawet karierę zrobił”), który taką generalizację rozwali. Po drugie usuwają część informacji – i mówią np. „bo mi się krzywda dzieje”; nie wiadomo jaka krzywda, kto ją czyni, w jaki sposób, z kim, czym, gdzie, kiedy itd. i usuwają w ten sposób również wszelkie szczegóły, konkrety, wyjątki, wyjaśnienia i argumenty oraz drogę prowadzącą do wniosków lub wątpliwości. Ludzie mogą też zniekształcać część informacji – i np. tworzą takie zdania „On nie daje mi kwiatów, więc mnie nie kocha” i budują w ten sposób fałszywą zależność.

Te trzy mechanizmy znakomicie opisują sposób budowania przez nas przekonań, w których albo zostały wyciągnięte wnioski na podstawie szczegółu, dotyczące całego świata, albo zgeneralizowane założenie odniesione jest do konkretnej sytuacji lub też mamy do czynienia z usunięciem ważnych informacji, ewentualnie ich zniekształceniem, świadomą lub nie manipulacją albo nadinterpretacją.

Podsumujmy zatem, przekonania pozwalają nam tworzyć zwartą, logiczną ciągłość, umożliwiają wtórne uzasadnianie podjętych wyborów, dokonanych interpretacji, w chwili, gdy zadziałał wzorzec (nasza nawykowa reakcja na bodziec). I na koniec z urwanych, często przypadkowych szczegółów, fragmentów, oderwanych bodźców umożliwiają stworzenie zrozumiałej całości, która wkomponowuje się w już istniejące systemy, czyli połączenia neuronalne[1]. Im częściej stymulujemy pewne ścieżki neuronalne w mózgu, tym są one silniejsze, bardziej gotowe do aktywności[2]. Mózg najbardziej lubi wykorzystywać stare ścieżki, gdyż to jest ekonomiczne, zużywa on przez to mniej energii. Automatyzm wykorzystuje stare ścieżki i utarte wzorce. Każda zaś zmiana wymaga wysiłku, a tym samym jest stratą energii. Z reguły ludzie obawiają się zmian, gdyż wyjście poza to, co już znają i pójście w nieznane jest dla nich niekomfortowe. Co ciekawe, ten dyskomfort może różnić się w zależności od tego, co nam mówi nasz system przekonań.