Pedagog

Złoszczę się, więc działam? Złość a motywacja

Złoszczę się, więc działam? Złość a motywacja

Napisane przez: Lidia Chmielewska ()
Liczba odpowiedzi: 0

Złoszczę się, więc działam? Złość a motywacja

rozowa_zlosc.jpg

Sprawy znowu poszły nie tak, jak powinny. Naturalnie to rodzi złość. Zamiast unikać tej emocji, warto się z nią zaprzyjaźnić. Złość może zmotywować do działania i pomóc zmienić sytuację na lepsze. „Bez złości nie ma rozwoju” – mówi psycholożka dr Ewa Jarczewska-Gerc z Uniwersytetu SWPS i podpowiada, jak wykorzystać tę emocję w osiąganiu celów.

Mildred Hayes niesie złość. Bohaterce filmu „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri” ta podstawowa emocja daje siłę do działania. Potrzebuje jej jak nigdy. Córka Mildred została brutalnie zgwałcona i zamordowana kilka miesięcy wcześniej. Śledztwo utknęło w martwym punkcie. Sprawca przebywa na wolności. Lokalna policja robi niewiele, albo nic, żeby go złapać. Mildred żąda sprawiedliwości, a gdy jej nie dostaje, wynajmuje tytułowe trzy billboardy przy wyjeździe z sennego miasteczka Ebbing. Głoszą one kolejno: „Nadal żadnych zatrzymanych?”, „Dlaczego szeryfie Willoughby?” i „Zgwałcona, kiedy umierała”. Wszyscy mogą się dowiedzieć, że szeryf nic nie robi, by śledztwo posunęło się naprzód, że pogrążone w samozadowoleniu Ebbing powinno się ocknąć. Od tej pory Mildred nie da się już zatrzymać. Napędza ją złość, która sprawia, że kobieta jest w stanie przeciwstawić się lokalnej społeczności i jej twardym regułom. Bo w złości tkwi wielka moc. Można z niej czerpać nie tylko w sytuacjach granicznych, jak bohaterka filmu, lecz także codziennych. Jak złość motywuje do działania?

Bez złości nie ma rozwoju?

Rozbieżność między stanem rzeczywistym a pożądanym rodzi złość. Innymi słowy, miało być pięknie, a wyszło jak zawsze. Plany wzięły w łeb, potrzeby nie zostały zaspokojone, granice przekroczone. „Emocje takie jak szczęście czy poczucie dumy są przykładami emocji zgodnych z celem, natomiast w sytuacji braku zgodności z celem pojawiają się emocje takie jak strach, smutek czy złość”1. To, jakie emocje pojawią się w danym momencie, zależy w dużej mierze od oceny poznawczej sytuacji. Paradoksalnie złość daje widoki na przyszłość, ponieważ jej odczuwanie oznacza, że spostrzegamy możliwość zmiany.

Złość należy do emocji stenicznych, czyli mobilizuje do działania, wyzwala energię życiową, sprawia, że się chce. Jak Mildred, samotnej heroinie, która nie poddaje się tragedii, lecz napędzana złością walczy o sprawiedliwość. Odwrotnością emocji stenicznych są emocje asteniczne, które obniżają zdolność do działania, dezorganizują je lub wręcz uniemożliwiają. Taki bywa smutek, tak się dzieje, gdy ogarnia strach. Właściwie po co nam emocje?

Włącz odpowiedni program

Poszczególne emocje uruchamiają odpowiadające im, ukształtowane w toku ewolucji programy działania2. Strach? Zapala się czerwona lampka. Program ucieczki pracuje pełną parą. Opcja alternatywna: paraliż, zastygnięcie w bezruchu. Złość? Program obrony siebie i swoich granic aktualizowany. Opcja alternatywna: działanie ukierunkowane na przywrócenie zachwianej równowagi, zagrożonych wartości i celów. Ale nie tylko. Zwykle mamy w życiu wiele celów i ustalamy liczne priorytety. Chcemy mieć kochającą rodzinę, wieść dostatnie życie, realizować się zawodowo, mieć oddanych przyjaciół, ciekawie spędzać wolny czas. Mieć wszystko od razu – to niemożliwe! Na czym więc się skoncentrować, a co odłożyć na później? Odpowiedzi dostarczają emocje, które w danym momencie koncentrują naszą uwagę na kwestiach rzeczywiście ważnych i pilnych3. Pomagają one zatem priorytetyzować cele – czynność nieceniona w procesie motywacyjnym.

W dążeniu do celu nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć rozwój wydarzeń, jak zareagują inni, a nawet my sami. Informacyjne dziury łatają emocje. – Holenderski psycholog Nico Frijda podkreślał, że emocje pełnią określone funkcje. Emocje pozytywne informują, że wszystko idzie w dobrym kierunku i nie wymaga z naszej strony żadnej interwencji. Wreszcie możemy się zrelaksować. Emocje negatywne podpowiadają natomiast, że pojawił się problem, który wymaga naszej interwencji. Może trzeba przeformułować cele, podjąć dodatkową aktywność, bardziej zadbać o siebie? – wyjaśnia dr Ewa Jarczewska-Gerc.

Czy złość zawsze będzie motywować do działania? Głównie zależy to od przyczyny oraz natężenia emocji. Istotny jest też jej kierunek – złościmy się na siebie czy na innych. – Bardzo często słyszę, że nie powinniśmy się na siebie złościć. Oczywiście, długotrwała i nadmiarowa złość nie pomaga, a wręcz szkodzi. Czasem jednak dobrze pozłościć się na siebie. W zasadzie nie ma rozwoju bez złości. Ta emocja sprawia, że chcemy zmiany. Gniewamy się na siebie, że sprawy poszły nie tak, jak trzeba, że włożyliśmy za mało wysiłku, że gdybyśmy się bardziej postarali... Jest to naturalna, zdrowa reakcja, która pozwala ruszyć z miejsca. Głaskanie siebie bywa jak tuszowanie pryszcza. Mówimy sobie: „jestem ok, nic się nie stało”, a tak naprawdę się stało. Trzeba przez chwilę pomyśleć, zastanowić się dlaczego nie jest tak, jak zakładaliśmy – podkreśla dr Jarczewska-Gerc.

Złość to jednak za mało, by zmotywować się do działania. – Złość może być źródłem motywacji, ale pod pewnymi warunkami. Po pierwsze, należy zastanowić się, jak zmienić swoje zachowanie w podobnych sytuacjach w przyszłości. Po drugie, stworzyć plan działania. Po trzecie, próbować go wdrażać, jak tylko pojawi się sposobność – zaznacza dr Jarczewska-Gerc.

Nie ma rozwoju bez złości. Ta emocja sprawia, że chcemy zmiany. Gniewamy się na siebie, że sprawy poszły nie tak, jak trzeba, że włożyliśmy za mało wysiłku. Jest to naturalna, zdrowa reakcja, która pozwala ruszyć z miejsca.

 

Złość skierowana na innych też może być motywująca, ale znowu, pod pewnymi warunkami. „Kowalski, ty z matematyki orłem nie będziesz. Trójka z dwoma minusami cię satysfakcjonuje?”, „Nowak, są lepsi na to stanowisko, proszę zapomnieć o awansie” – te komunikaty mogą sprawić, że Kowalski i Nowak zamiast przyjąć stanowisko swoich pryncypałów za pewnik, zaczną odczuwać złość. „Ja ci jeszcze pokażę” – odgrażają się i… I co dalej? – To, czy złość będzie motywować do działania, zależy także od intencji. Chcemy zmienić sytuację, ona nas denerwuje, nie tak wyobrażaliśmy sobie nasze życie. Jesteśmy gotowi włożyć wysiłek w zmianę, mamy plan działania i krok po kroku go wdrażamy. Złość nas mobilizuje. Ale może być inaczej. Na przykład wtedy gdy złości podchodzimy biernie, jej wyrażanie ograniczamy do krzyku na drugą osobę, nic nie robimy w kierunku zmiany. Wówczas złość nie tylko nie będzie nas motywować, lecz sprawi, że poczujemy się gorzej. Zacznie nas podgryzać od środka. Złość doświadczana często, której rozładowanie nie polega na szukaniu rozwiązań, lecz wyżywaniu się na kimś, ujawnia swój destruktywny charakter. Potocznie mówi się o ludziach chorych ze złości. Jest w tym wiele prawdy, bo emocja ta zawiera silny komponent fizjologiczny, co sprawia, że rzeczywiście możemy zacząć chorować – wyjaśnia dr Jarczewska-Gerc.

Nieumiejętne wyrażanie złości może zatem prowadzić nie tylko do komplikacji towarzyskich, obniżenia nastroju, lecz także wywoływać choroby o podłożu psychosomatycznych. Może, ale nie musi. „Komponent fizjologiczny” złości daje także siłę do działania. – Wyobraźmy sobie, że uczestniczymy w ważnym biegu. Chcemy go ukończyć, ale dopada nas kryzys. Złościmy się na siebie, że nie dajemy już rady, albo na przykład na to, że ktoś podważał nasze możliwości udziału w biegu. Pod wpływem tej emocji organizm zaczyna produkować hormony stresu: adrenalinę, noradrenalinę, kortyzol. To powoduje przypływ energii. Dzięki złości przezwyciężamy kryzys i dobiegamy do mety – dodaje dr Jarczewska-Gerc.

Emocje pozytywne versus emocje negatywne

„Dlaczego przytrafiło się to akurat mnie?”, „W rozgrywce ja kontra świat zawsze przegrywam. O co tu chodzi?” – często złości towarzyszy poczucie krzywdy. Wiąże się ono z autentycznym cierpieniem. Nierzadko blokuje i zamyka na rozwiązanie problemu. Prowadzi do działań odwetowych. – To naturalne, że czasem czujemy się skrzywdzeni. I nie ma się co oszukiwać – krzywdzimy też innych. Świat wcale nie jest sprawiedliwy, choć bardzo chcielibyśmy w to wierzyć. Nie karmiłabym się jednak poczuciem krzywdy, bo w dłuższej perspektywie przyjmuje ono formę destruktywną. Prowadzi do ruminacji, czyli biernego, powtarzalnego przeżywania emocji negatywnych. Wówczas rozpamiętujemy ból i krzywdę zamiast szukać rozwiązań swoich problemów. A chodzi o to, by w pewnym momencie przejąć ster i pomyśleć: to jest moje życie i tylko ja mogę je zmienić – zaznacza dr Jarczewska-Gerc.

I tu nieoceniona może okazać się złość. To emocja, która nie pozwala pogodzić się z niechcianym stanem rzeczy. – Złość może motywować i obiektywnie prowadzić do zmiany sytuacji na lepsze. Kiedy obserwuję ludzi, którzy muszą podjąć trudne działania, żeby zmienić swoją sytuację, to zazwyczaj emocje negatywne są punktem zwrotnym w tym procesie. Proszę zauważyć, że osoby otyłe nie podejmują decyzji o redukcji masy ciała na podstawie emocji pozytywnych, kiedy słyszą, jak świetnie wyglądają, są kochanymi pączuszkami i nie powinny się w ogóle zmieniać. Otoczenie utwierdza je w przekonaniu, że nic złego się nie dzieje. Przełomowy może okazać się moment, w którym usłyszą, że nie jest dobrze: albo zmiana, albo zdrowie. Wtedy pojawią się ból i złość, ale to one będą motywować do zmiany – podkreśla dr Jarczewska-Gerc.

Emocje pozytywne sprawiają, że zamiast działać dryfujemy bezwolnie na fali samozadowolenia? – Potrzebujemy emocji pozytywnych, ponieważ one też dostarczają energii do działania. Nie udawajmy jednak, że emocje negatywne, jak złość, nie istnieją. Przede wszystkim nie uczmy dzieci, że trzeba od nich uciekać. Nauczmy się radzić sobie z nimi efektywnie i wykorzystywać do zmiany na lepsze.

dr Ewa Jarczewska-Gerc – psycholożka społeczna, trenerka biznesu. Zajmuje się psychologią motywacji, efektywnością i wytrwałością w działaniu oraz symulacjami mentalnymi. Interesuje się związkami między różnymi formami myślenia i wyobrażania sobie a efektywnością i wytrwałością w działaniu, a także stresem i jego korelatami.