210 lat temu urodził się wieszcz Zygmunt Krasiński
Trzeci z „wieszczów” polskiej literatury romantycznej, autor „Nie-Boskiej komedii”, Zygmunt Krasiński, urodził się 210 lat temu – 19 lutego 1812 roku.
Napoleon Stanisław Adam Feliks Zygmunt Krasiński herbu Ślepowron urodził się 19 lutego 1812 roku w Paryżu jako syn Marii z Radziwiłłów i Wincentego Krasińskiego, generała wojsk Księstwa Warszawskiego, oficera napoleońskich szwoleżerów. Ojcem chrzestnym dziecka został sam Napoleon. Wincenty Krasiński - ojciec przyszłego poety - był postacią nietuzinkową. Dowódca szwoleżerów, którzy wsławili się szarżą pod Somosierrą, po upadku Napoleona stał się wiernym poddanym cara Aleksandra I. Po przedwczesnej śmierci matki poety, ojciec stał się najważniejszą osobą w jego życiu. Mimo prób buntu Zygmuntowi nigdy nie udało się wyrwać spod wpływu ojca, który wpływał na jego poglądy polityczne i ingerował w życie osobiste.
Zygmunt rozpoczął studia na wydziale prawa Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie w owym czasie panowały antyrosyjskie nastroje. W marcu 1829 roku cały wydział udał się na pogrzeb prezesa Sądu Sejmowego Piotra Bielińskiego, a ceremonia przekształciła się w manifestację patriotyczną. Zygmunt był jedynym studentem, który uczestniczył tego dnia w zajęciach, ponieważ tak nakazał mu ojciec. Następnego dnia koledzy ukarali Krasińskiego za wyłamanie się z solidarności koleżeńskiej: Leon Łubieński spoliczkował go. Zygmunt już nigdy nie pojawił się w szkole. Nie wiedząc, co wybrać - powinność patriotyczną czy posłuszeństwo ojcu, zakazującemu narażania się władzom - młody Krasiński wyjechał do Szwajcarii. Kontaktował się tam z Mickiewiczem, zaprzyjaźnił z Anglikiem, Henrykiem Reeve'em, z którym potem prowadził przez lata bogatą korespondencję. W powstaniu listopadowym udziału nie wziął, powstrzymany przez ojca. Lojalność synowska drogo kosztowała poetę, który odtąd borykał się z kompleksem splamionego honoru.
Warszawę odwiedził dopiero w 1832 roku, w drodze do Petersburga, gdzie przez kilka miesięcy na życzenie ojca zabiegał o posadę na dworze cara Mikołaja I. W tym czasie nasiliła się trapiąca Krasińskiego choroba oczu, która zmusiła go do udania się na kurację do Wiednia. Podczas kilku miesięcy leczenia, które spędził samotnie w zacienionym pokoju, powstały pierwsze szkice jego najwybitniejszego dzieła - „Nie-Boskiej komedii”. Podziw czytelników wzbudzał fakt, że tak dojrzały dramat wyszedł spod pióra 21-letniego autora. Aktualne i poruszające do dziś dnia są w nim refleksje na temat rewolucji, którą poeta postrzegał jako żywioł zła, chaosu i zniszczenia. Po przeciwnej stronie, w Okopach Świętej Trójcy widział obóz arystokratów, zdegenerowanych i egoistycznych.
Spotykał się jednak nadal z kochanką, a przede wszystkim - pisywał do niej. Ponad 600 zachowanych listów Krasińskiego do Delfiny jest w polskiej literaturze jednym z najdoskonalszych świadectw „miłości romantycznej” - wysublimowanej i nieszczęśliwej.
W XIX wieku Krasiński zaliczany był obok Słowackiego i Mickiewicza do trójki polskich „wieszczów”. Ceniono jego „Psalmy przyszłości”, dramat „Irydion”, poemat „Przedświt”. Jego poezja nie wytrzymała jednak próby czasu. Sam poeta miał świadomość jej słabości, pisał: „Bóg mi odmówił tej anielskiej miary, bez której ludziom nie zda się poeta. Gdybym ją posiadł świat ubrałbym w czary, a że jej nie mam, jestem wierszokleta”.
Poza „Nie-Boską komedią”, najważniejszym dziełem Krasińskiego dla współczesnego czytelnika mogą okazać się listy, które pisywał przez całe życie, nawet po kilka dziennie m.in. do ojca, Delfiny Potockiej, Stanisława Małachowskiego, Adama Potockiego, Henryka Reeve'a. Pozostała po nim olbrzymia, bardzo różnorodna korespondencja, odzwierciedlająca czasy i środowisko autora.
Zygmunt Krasiński zmarł na gruźlicę 23 lutego 1859 roku w Paryżu. Po śmierci jego zwłoki zostały przewiezione do Opinogóry koło Ciechanowa, gdzie znajduje się obecnie Muzeum Romantyzmu.